agnieszka radwańska kiedyś i dziś

Jesteśmy gospodarzem wyjątkowego wydarzenia. W TAURON Arena Kraków Iga Świątek rozgrywa dziś charytatywny mecz z Agnieszka Radwanska. Zagrają także Następnym punktem imprezy będzie mecz miksta Świątek/Martyn Pawelski - Agnieszka Radwańska/Serhij Stachowski. W TAURON Arenie Kraków pojawią się też ukraińskie gwiazdy sportu - Elina Radwańska idzie jak rakieta! Po dwóch triumfach z rzędu, kolejno w Tokio i Pekinie, polska tenisistka znalazła się na ustach całego tenisowego świata. Agnieszka Radwańska znalazła dosłownie chwilkę, aby spotkać się z reporterką Dzień Dobry TVN Agnieszką Rylik i opowiedzieć jej o tym, jak czuje się po zwycięstwie. Jest pierwszą polską tenisistką, która znalazła się na podium rankingu WTA i pierwszą polską tenisistką, która na korcie zarobiła pona milion amerykańskich d Do dziś pozostaje jedną z zawodniczek, które zarobiły na korcie najwięcej pieniędzy, bo blisko 28 milionów dolarów, co daje jej 9. miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Obecnie jest na sportowej emeryturze, ale świtka tenisa nie opuściła całkowicie. Właśnie przy okazji turnieju, którego była dyrektorką, zwierzyła się z Warum Flirten Verheiratete Männer Mit Anderen Frauen. Agnieszka Radwańska jest najlepszą polską tenisistką. Tylko, że niedawno ogłosiła… zakończenie kariery. Do tej pory to tenis był na pierwszym miejscu. Czy najważniejszą decyzję w życiu podjęła z powodu ciąży? Jakie są konsekwencje uprawiania zawodowego sportu? Dlaczego zdecydowała się na udział w Tańcu z gwiazdami. Dancing with the Stars? I czy kiedykolwiek wróci na kort? Na wszystkie te pytania odpowiedziała VIVIE! w rozmowie z Katarzyną Piątkowską. W ilu pokojach hotelowych mieszkałaś przez wszystkie lata swojej tenisowej kariery? Jezus Maria! Nie wiem! Nie wiem! Chyba nie dam rady policzyć, ale myślę, że było ich tysiące. Dzięki temu stałam się hotelową ekspertką. Wiem, gdzie jest jaka obsługa, jaki jest standard hotelu. Zdarzało Ci się obudzić w nocy i nie wiedzieć, w jakim mieście jesteś? Bez przerwy! Najczęściej moją pierwszą myślą po przebudzeniu było: Gdzie jestem? A drugą: Jak wygląda ten pokój? Zawsze musiałam wiedzieć, po której stronie od łóżka jest w nim toaleta. To było szczególnie ważne, kiedy budziłam się w nocy i nie chciałam zapalać światła, żeby się nie rozbudzić, a musiałam z niej skorzystać. Ciągłe podróże to jeden z minusów tenisowego życia? Jeden z wielu. Podam ci prosty przykład. Wiesz, jak wyglądały co roku moje święta? Do Wigilii zasiadałam z paszportem w ręku i spakowaną walizką. Nigdy nie mogłam pobyć z rodziną tyle, ile bym chciała, nacieszyć się nimi i spokojem, bo już drugiego dnia świąt siedziałam w samolocie do Australii. I tak co roku przez kilkanaście lat. Może raz spędziłam sylwestra w Krakowie. Dopiero teraz po raz pierwszy mogłam mieć takie święta jak wszyscy. Bez pośpiechu, kiedy celebrowaliśmy bycie razem. Z moją mamą, z tatą, w Częstochowie z bliskimi mojego męża Dawida. Po zakończeniu kariery, w wieku 30 lat, będziesz odkrywać uroki zwyczajnego życia. I już wiem, że świetna jestem w sprzątaniu (śmiech). Z gotowaniem gorzej, ale w końcu mam czas, żeby się pouczyć. Za potrawy wigilijne jeszcze się nie odważyłam zabrać. Chyba nie muszę Ci mówić, że trening czyni mistrza. Nie musisz. Na szczęście mam Thermomix (śmiech). Nadszedł moment na pytanie, które od listopada, kiedy ogłosiłaś zakończenie kariery, słyszałaś tysiące razy: Dlaczego? Doszłam do ściany. Wiele miesięcy nie mogłam dojść do siebie. Z moją stopą było bardzo źle. Walczyłam z bólem ponad dwa lata, a wcale nie było lepiej. Ale to nie tylko to. Moje ciało w ogóle się nie regenerowało, choć poświęcałam temu mnóstwo czasu. Czułam się bardzo źle. Łapałam każde przeziębienie, byłam osłabiona i bardzo przemęczona, bolało mnie serce. Każdy trening, każdy mecz był walką z samą sobą. Robiłaś to co zawsze – grałaś chora albo z kontuzjami, bez przerw na rehabilitację. To prawda. I teraz te lata się odbiły. W ostatnim sezonie rozegrałam 14 turniejów. To jest bardzo mało. Tyle gra Roger Federer. A ja już nawet nie trenowałam. Z tenisem było tylko gorzej, a i ze zdrowiem wcale nie lepiej. Właściwie to trwało przez dwa sezony, ale ten ostatni był, niestety, tragiczny. Spadłam w rankingu. Nie dałam rady grać na takim poziomie, na jakim bym sobie życzyła. A jestem realistką. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że nie dam rady wrócić tak wysoko, jak byłam. Nie myślałaś po prostu o dłuższej przerwie? Owszem, myślałam, ale jednak stwierdziłam, że to też bez sensu. Młode pokolenie, które teraz wchodzi, jest wytrenowane, silne, mocne… Ja mam 30 lat i fizycznie nie nadrobię zaległości. A wrócić po przerwie po to, żeby sobie pojeździć na turnieje i grać o dwa poziomy niżej, mnie nie satysfakcjonuje. Nie ma sensu rozdrabniać się i robić coś na siłę. Poza tym tenis stał się bardziej fizyczny niż kiedyś, a to nigdy nie była moja mocna strona. Teraz tenisistki wyglądają jak atletki. A ja jestem drobna i zawsze te braki musiałam nadrabiać techniką i bieganiem. Wyglądasz całkiem nieźle. Dzięki. Koniecznie to napisz (śmiech). Przebiegłam ze dwa razy więcej kilometrów na kortach niż inne dziewczyny i tym samym każdy mecz kosztował mnie dwa razy więcej zdrowia i energii. Decyzja o przejściu na emeryturę była najtrudniejsza w życiu? Zdecydowanie tak. Ale nie została podjęta pochopnie. To były miesiące dorastania do niej. Robienia tabelek z plusami i minusami. I zawsze wychodziło na minus. Twoi bliscy, między innymi tata, który był kiedyś Twoim trenerem, nie przekonywali Cię, żebyś nie była taka radykalna? Coś tam próbowali. Ale nic nie wskórali. Tata przeżywał to bardzo, w końcu poświęcił wszystko, żebyśmy z Ulą grały. Tego dnia, kiedy ogłosiłam swoją decyzję, wrzucił na Facebooka mnóstwo sentymentalnych zdjęć. Chyba wszystkie, jakie znalazł. Ale zrozumiał i uszanował moją decyzję. Ci, którzy byli rzeczywiście blisko mnie, widzieli, że nie daję już rady. Wiele razy z Ulą i koleżankami z kortu zastanawiałyśmy się, jak to będzie podjąć decyzję o rezygnacji. Ile to będzie nas kosztowało, czy to w ogóle jest możliwe. Ale mój organizm zdecydował za mnie. Teraz mąż mówi do mnie „emerytka”. Bardzo romantycznie, prawda? (śmiech). Wiesz, ja nie chciałam już tak żyć. Tenis do tej pory był całym moim życiem, ale zawsze wiedziałam, że skończę grać koło trzydziestki. Myślałam tylko, że to będzie rok dłużej. To jest średnia wieku tenisowych emerytek? Nie ma reguły. Wszystko jest sprawą indywidualną. Niektóre rezygnują w wieku 27 lat, inne grają dużo dłużej, bo – jak mówią – muszą zarobić na rachunki. Jest wiele spraw, które decydują o tym, kiedy kto kończy zawodowo grać. Wydawało mi się, że zaliczasz się do takich osób, które walczą do upadłego. Pod warunkiem, że byłabym w stanie grać na najwyższym poziomie. Ale nigdy nie widziałam siebie w wieku 35 lat na korcie. Naprawdę miałam nadzieję, że w 2019 roku jeszcze powalczę. Wyobraź sobie, ile musiałam przejść przez ten ostatni czas, że moje myślenie zmieniło się o 180 stopni. Najtrudniej było mi kilka dni po tym, jak napisałam na Facebooku, że rezygnuję. Dostałam tysiące komentarzy, maili. Aż mi się serce ściskało. Pisano do mnie tak, jakby sport umarł, tenis umarł i jakbym ja umarła. Ale ja żyję i teraz, po czterech miesiącach, nie wyobrażam sobie, że mogłabym grać dalej. Czekam na dzień, kiedy obudzę się i będę mogła powiedzieć: „Dzisiaj mogłabym iść na trening” i zapieprzać, tak jak wcześniej zapieprzałam. Myślę, że to jest kwestia nawet kilku lat. Nie lepiej jest odejść w pełnej chwale, a nie po dwóch takich sobie sezonach? Tak chciałam. Ale nie dało się inaczej. A może gdyby te dwa sezony były dobre, próbowałabym grać jeszcze? Przecież jak idzie dobrze, to ciągniemy dalej i dalej, i mocniej, żeby było jeszcze lepiej. Jak się teraz czujesz? Psychicznie bardzo dobrze. Fizycznie… czuję, że jest trochę lepiej. Bywały takie dni, zwłaszcza w listopadzie i grudniu, że nie byłam w stanie się zwlec z łóżka. Spałam po 10 godzin, a czułam się, jakbym w ogóle nie spała. Zasypiałam na kanapie w ciągu dnia. Nie mogłam się skupić. Ktoś coś do mnie mówił, a ja nawet nie słyszałam co, bo do mnie to w ogóle nie docierało. Głowę miałam dwa razy cięższą. To zmęczenie z całej kariery. Tenis był dla Ciebie jak nałóg? Jak oddychanie, jak jedzenie. Po prostu niezbędny do życia. A teraz uczę się żyć bez niego. Na kort wychodzę jedynie rekreacyjnie. Ale nie jestem w stanie zagrać dłużej niż 45 minut. Na szczęście to już nie są kilkugodzinne mecze rozgrywane w 45-stopniowych upałach. Nie żal Ci, że po raz pierwszy nie pojechałaś na Australian Open? Nie! Już turniej Masters w Singapurze oglądałam, zamiast brać w nim udział. I miałam taką myśl: Chciałabym znów tu zagrać. A w kolejnej sekundzie uświadomiłam sobie, jak się czuję, i od razu mi przeszło. I naprawdę po tylu latach niczego Ci nie brakuje? Jedynie atmosfery panującej na turniejach. Zwłaszcza w Australii, kiedy witaliśmy się wszyscy po przerwie. Ale tych podróży, ciężkich meczów, stresu, adrenaliny nawet w najmniejszym stopniu. Mówiono, że zrezygnowałaś, bo na pewno jesteś w ciąży. Ależ tenisistki nie rezygnują z tego powodu. Ostatnio jedna grała w szóstym miesiącu ciąży. A ja zjadłam trochę pierogów, przewiązałam płaszcz paskiem i od razu ciąża (śmiech). Nie, nie jestem w ciąży. Co teraz będziesz robić? Tańczyć. Przyjęłam propozycję udziału w „Tańcu z Gwiazdami”. Umiesz? Myślałam, że umiem, ale po kilku treningach trochę zmieniłam zdanie (śmiech). Słyszę muzykę, a to już coś. Wiesz przecież, że do tej pory wielu rzeczy nie mogłam robić, a na wiele nie miałam czasu. Ale gdy jeszcze jeździłam na juniorskie turnieje z Ulą, wieczorami robiłyśmy sobie w pokoju dwuosobowe imprezy. Włączałyśmy muzykę z komputera i tańczyłyśmy. Byłam też na dwóch osiemnastkach – swojej i Uli. Sporadycznie imprezowałam, bo przecież zawsze w tyle głowy miałam myśl, że następnego dnia jest trening. I nigdy się nie upiłaś? Nigdy. I, co ważniejsze, nigdy nie żałowałam, że takie rzeczy mnie omijają. Po prostu nie mogłam sobie pozwolić na stracone dni i do tego się przyzwyczaiłam. Ostatnio więcej się zadziało na imprezie podsumowującej moją karierę. Ale tak naprawdę nie lubię alkoholu. Chciałaś odpocząć, a tymczasem zabierasz się za intensywne treningi. Chciałam. Dlatego długo się zastanawiałam, czy przyjąć propozycję Polsatu. Ale jak już się zdecydowałam, to zrobię to na 100 procent. Taka już jestem. Na szczęście treningi do „Tańca…” są nieco inne. Kiedyś non stop zmuszałam się do przekraczania granic, a teraz po prostu trochę sobie potańczę. Czeka mnie fajna przygoda. Po co Ci to? Gdy dostałam tę propozycję, też tak najpierw pomyślałam. A potem doszłam do wniosku, że na każdą rzecz mogłabym teraz tak reagować, a przecież nie o to chodzi. Jest to dla mnie forma ruchu, program, który łączy pożyteczne z przyjemnym. I na te taneczne treningi ze Stefano Terrazzino bardzo się cieszę. Twoja codzienność jest dziś zupełnie inna. Teraz mogę iść do kina wieczorem i wyjść z niego bardzo późno, bo nie muszę rano wstawać. Mogę umówić się z przyjaciółmi i siedzieć z nimi godzinami, a nie w biegu pomiędzy treningami. Zniknęły moje ograniczenia spowodowane tenisem. On był najważniejszy i zawsze musiałam być gotowa. I tak się do tego przyzwyczaiłam, że wciąż nie mogę się pozbyć myśli: Nie mogę tego zrobić, bo jutro trening, nie idę, bo muszę rano wstać. Ciekawa jestem, kiedy Ci przejdzie. Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Najpierw jest myśl: Tego nie zrobię, będę jutro zmęczona, a potem od razu: I co z tego? Dlatego na sesję do VIVY! mogłam umówić się w niedzielę na siódmą rano. Co robisz, jak nie tańczysz i nie grasz w tenisa? Na przykład z Dawidem i z przyjaciółmi pojechaliśmy na narty. Osiemnaście lat o tym marzyłam. I na szczęście okazało się, że jazdy na nartach się nie zapomina. Jak Ci poszło? Wszyscy czekali na mnie na dole. Jak Cię znam, niedługo to Ty będziesz czekać na wszystkich. Oj, chyba nie, bo oni wszyscy za dobrze jeżdżą (śmiech). Uprawiam też popularny wśród tenisistów paddle – to coś pomiędzy tenisem a squashem. Z trenerem od ogólnorozwojówki, z którym pracuję od lat, dalej chodzę na siłownię, bo inaczej sama bym się nie zmobilizowała. Podoba Ci się takie zwyczajne życie? Bardzo. Tylko że jeszcze nie zdążyłam się ponudzić. Wciąż chodzę na rehabilitację, zostałam Ambasadorką Dobrej Woli Unicef. Nawiązałam współpracę z NIVEA, choć wiele osób zastana­wiało się, co teraz będzie z mo­imi kontraktami reklamowymi. Jedne się pokończyły, bo były związane ze sportem, inne się zaczęły. Współpraca z NIVEA wyniknęła bardzo naturalnie. Od lat używam produktów tej marki, więc bardzo ucieszyłam się, gdy pojawiła się możliwość współpracy. NIVEA jest mi bardzo bliska. Teraz zostałam twarzą płynu micelarnego NIVEA. Więc jakoś tak schodziły mi te dni. I w końcu mam czas na oddech. Mogę podróżować, nie ciągnąc za sobą wielkiej torby z dziesięcioma rakietami i nie przejmując się, że spóźni mi się samolot. Kiedy po sezonie pojechaliśmy z Dawidem na wakacje, zabraliśmy tylko po jednej rakiecie. Szłam przez lotnisko z malutkim woreczkiem na ramieniu i było mi lżej na ciele i lżej na duszy. To było cudowne uczucie. W końcu zobaczysz coś oprócz kortów. Ale na korty też pojadę. Mam zamiar wybrać się na turnieje wielkoszlemowe jako widz. Dawid jest kapitanem reprezentacji Polski kobiet, a ja chętnie zobaczę koleżanki z kortu w akcji, więc się podepnę pod te wyjazdy i teraz to ja będę osobą towarzyszącą. Co teraz jest dla Ciebie najważniejsze? Na pierwszym miejscu jest rodzina. I zdrowie. Wiele lat dochodziłam do tego, że ono jest istotne. Mówisz tak, jakbyś była już staruszką. Po tylu latach zawodowego grania trochę tak się czuję. Dziesięć lat w tenisie to jak 30 w normalnym życiu. Gdzie jest teraz Twoje miejsce? Nie przywiązuję się do miejsc, tylko do ludzi. Ale zostaję w Warszawie. Biznesowo to jest dla mnie najlepsze rozwiązanie. Dlatego wkrótce rozpoczynamy budowę domu. W końcu będę miała coś docelowego, swoje wymarzone miejsce, zrobione całkowicie pode mnie. Do tej pory miałam mieszkania kupowane na szybko, pod klucz, byleby było, byle było gdzie mieszkać. Teraz mogę zrobić wszystko po swojemu. Ale to chwilowe, budowa domu prędzej czy później się skończy. Minęły dopiero cztery miesiące, od kiedy przestałam grać. Nie myślałam więc jeszcze dokładnie, co potem. Na pewno chciałabym, żeby to było coś związanego z moim ukochanym sportem. Marzy mi się, żeby stał się sportem narodowym. Niestety, wciąż jesteśmy daleko w tyle za innymi krajami. Potrzebujemy dobrej bazy do trenowania. Na razie udało mi się otworzyć Apartamenty tenisowe Aga Tenis Apartments w moim rodzinnym mieście. Blisko kortu? (śmiech) Nie, w samym sercu Krakowa. Chciałabym stworzyć sieć. Każdy apartament jest inspirowany miastem, w którym wygrałam turniej. Tam są wszystkie moje pamiątki, gadżety z turniejów, zdjęcia z sesji. W apartamentach zamknięte są cząstki mojej kariery. A może przyjdzie czas na akademię tenisową? Ja się w Polsce wychowałam, nauczyłam grać na tutejszych kortach, mimo że mają się nijak do wszystkich akademii tenisowych na świecie. Przetarłaś ścieżki młodym tenisistom. I pokazałam im, że to, że są z Polski, nie oznacza, że nie mogą znaleźć się w czołówce. Widzisz się w roli trenera? Raczej konsultanta, bo nie chciałabym zostać trenerem, który jeździ z zawodnikiem 300 dni w roku. Mam dość życia na walizkach. Bo w końcu mam to, co do tej pory było dla mnie luksusem. Mam czas i możliwość wyboru. 1/8 Copyright @Marlena Bielińska/MOVE 1/8 Agnieszka Radwańska, VIVA! luty nr 4/2019 2/8 Copyright @Marlena Bielińska/MOVE 2/8 Agnieszka Radwańska, VIVA! luty nr 4/2019 3/8 Copyright @Materiały prasowe 3/8 Agnieszka Radwańska jako ambasadorka marki Nivea 4/8 Copyright @Marlena Bielińska/MOVE 4/8 Agnieszka Radwańska, VIVA! luty nr 4/2019 5/8 Copyright @Marlena Bielińska/MOVE 5/8 Agnieszka Radwańska, VIVA! luty nr 4/2019 6/8 Copyright @Marlena Bielińska/MOVE 6/8 Agnieszka Radwańska, VIVA! luty nr 4/2019 7/8 Copyright @Marlena Bielińska/MOVE 7/8 Agnieszka Radwańska, VIVA! luty nr 4/2019 8/8 Copyright @Marlena Bielińska/MOVE 8/8 Agnieszka Radwańska, VIVA! luty nr 4/2019 Agnieszka Radwańska to nie tylko jedna z najlepszych polskich sportsmenek, ale też jedna z najbogatszych Polek. Oficjalnie na korcie zarobiła równowartość ok. 105 mln zł, a kolejne kilkadziesiąt milionów poza nim. Grała w reklamie sieci komórkowych, producentów sprzętu AGD, a nawet pożyczek-chwilówek. Jeśli chodzi o inwestycje, to – jak sama przyznaje – preferuje nieruchomości. Jeśli Kamil Stoch jest „Lewandowskim polskich sportów zimowych”, to Agnieszka Radwańska „Lewandowskim sportów letnich”. Tyle, że w spódnicy. Wczoraj, nasza legenda ogłosiła koniec również:Święty spokój kierowcy w dobie wysokiej inflacji? Bezcenny. Jak można (spróbować) ograniczyć koszty eksploatacji samochodu? I ile to kosztuje? [NOWOCZEŚNI MOBILNI]Jest plan na wakacje za granicą? Jest też problem: wysokie ceny i słaby złoty. Dwa sposoby, by nie dać się złapać w sidła kursowe [MOŻNA SPRYTNIEJ]Cyberbezpieczeństwo w bankach: technologie przyszłości. Jak zmieni się świat bankowości? [BANK NOWOŚCI]„Po 13 latach zawodowego grania, kończę swoją przygodę z zawodowym tenisem. Nie jest mi z tym łatwo. Niestety nie mogłam już trenować jak dawniej, a organizm i tak coraz częściej odmawiał posłuszeństwa. Odkładam rakietę”A trzeba przyznać, że sporo się nią w życiu namachała. W sumie wygrała aż 20 turniejów WTA, a w 2012 r. awansowała do finału Wimbledonu, gdzie nie dała rady pokonać Sereny Williams. W 2016 r. była nawet na drugim miejscu rankingu WTA. Nie wygrała nigdy turnieju wielokszlemowego i nie zdobyła choćby na jeden tydzień „numeru jeden” w światowym rankingu. Ale „dwójka” to przecież też duża jest bardzo popularna wśród kibiców, którzy sześciokrotnie wybierali na swoją ulubioną zawodniczkę – to doroczny plebiscyt WTA – oddzielnie głosują dziennikarze, same zawodniczki i właśnie kibice. A wiadomo, że nagroda publiczności smakuje to wielkie pieniądze. Na przykład Simona Halep zwyciężczyni tegorocznego turnieju Rolanda Garrosa dostała euro. To tyle ile wynosi cała pula wygranych w morderczym wyścigu Tour de France – tegoroczny zwycięzca Geraint Thomas dostanie „skromne” euro. Nasza krakowska tenisistka jest bezsprzecznie w światowej, finansowej też: Sport i pieniądze: ile zarabiają najsłynniejsi sportowcy? Lewandowski, Radwańska, Stoch…Czytaj też: Polscy siatkarze znów to zrobili! Są mistrzami świata! Jak to odbije się na ich portfelach? Ile zarabiają najlepsi siatkarze? I co na to Lewy?Ile Agnieszka Radwańska zarobiła na kortach?W 2006 roku zadebiutowała w cyklu rozgrywek WTA Tour – doszła do ćwierćfinału warszawskiego turnieju J&S Cup, gdzie przegrała z Jelenę Demenitiew. To właśnie ten rok był pierwszym, w którym na jej konto (a możliwe, że na konto jej ojca, bo miała dopiero 17 lat) trafiły pierwsze duże pieniądze: zł. Potem rozsypał się worek z (stan na 12 listopada) WTA podaje, że Radwańska dzięki wygranym na światowych kortach zarobiła 27,6 mln dol. czyli 105 mln samym plasuje się w pierwszej dziesiątce najlepiej zarabiających tenisistek na świecie (jest na siódmym miejscu). Na czele są siostry Williams: Serena 88,3 mln dol. i Venus 40,9 mln dol. Radwańska w przeszłości była już na piątym miejscu, ale wyprzedziły ją Karolina Woźniacka i Simona też: Piłkarze Legii wyrzucili w błoto 30 mln zł. Kosztowna klęska w LuksemburguCzytaj też: Ile zarabiają najlepsi piłkarze świata? Kilku ma po 2,5 mln zł dziennie, a kilkunastu – po milionie tygodniowoIle Agnieszka Radwańska zarabia na reklamach?Ile Agnieszka Radwańska mogła zarobić na kontraktach reklamowych? To tradycyjnie tajemnica marketingowa, dlatego zdajemy się na szacunki – a te ostrożne mówią o ok. 40-50 mln zł zarobionych na kontraktach przez cały okres kariery. Czyli w sumie jej majątek to ok. zł!zdjęcie: to by oznaczało, że Radwańska powinna być znacznie wyżej niż ocenił ją w tym roku tygodnik „Wprost” – na liście najbogatszych Polek znalazła się z majątkiem 102 mln zł. To poważne niedoszacowanie, nie uwzględniające w pełni zarobków na kortach, ale też kontraktach – gdyby założyć, że jej majątek to 150 mln zł Radwańska powinna przeskoczyć o 7 oczek do góry i wyprzedzić Ewę Chodakowską (130 mln zł).Gdyby pani Agnieszka nie zainwestowała tych pieniędzy, tylko trzymała je w przydomowym skarbczyku, to – zakładając, że przy zdrowym trybie życia, który prowadziła jako sportsmenka – jeszcze przed nią 60 lat życia, to miesięcznie mogłaby wypłacać sobie „drobne” zł. Ale oczywiście pani Agnieszka większość pieniędzy ulokowała, więc nie ma ich przy sobie, za to będzie miała zyski z też: Kamil Stoch wleciał do historii! Ile zarabia na skoczniach (i poza nimi) „zimowy Lewandowski”? Liczę!Czytaj też: Najlepiej zarabiający sportowcy świata wg „Forbesa”Twarzami jakich marek była przez ostanie lata Radwańska? Między innymi Lotto (włoska firma odzieżowa)Lexus (samochody) Play (sieć komórkowa)Amica (sprzęt AGD)Dayla (sieć drogerii)Workday (firma informatycznaRado (szwajcarskie zegarki)Inglot (polska marka kosmetyków)Profbud (warszawski deweloper)Lilou (producent biżuterii)Lotos (koncern paliwowy)Vanquis Bank (pożyczki)Ten ostatni, czyli Vanquis Bank znany był z głośnej kampanii „Ile Ci brakuje do szczęścia? Z pożyczką Vanquis Bank wracasz do gry”, której twarzą była Radwańska. Firma zaproponowała Polakom pożyczki odnawialne i karty kredytowe, ale mimo zaangażowania tak głośnego, tenisowego nazwiska Vanquis Bank nie zagrzał długo miejsca nad Wisłą i w 2014 r. zwinął też: Czy sukcesy sportowe łączą się z gospodarczymi? Porównujemy medale i PKB. Zaskakujące?Czytaj też: Co można by mieć zamiast Neymara? Największą prywatną wyspę świata, albo 20 lat w… raju. Po prostu w rajuOferta i apartamenty AGADuże pieniądze, to duże zmartwienia – banki gwarantują depozyty do wysokości euro, więc żeby mieć pewność, że fortuna jest bezpieczna Radwańska musiałaby poutykać pieniądze w ponad 1500 bankach! Nie wiemy jednak jak Radwańska inwestuje swoje oszczędności – z jednym wyjątkiem – nieruchomości. Krakowianka kupiła apartamenty w Miami, Zakopanem i w Sopocie, a ma również mieszkania w Krakowie i Warszawie. Czytaj też: Najlepszy piłkarz świata, Cristiano Ronaldo, wreszcie zasłużył na podwyżkę. I to jaką! Ile będzie zarabiał? I kto go zakasuje?Czytaj też: Adam Nawałka, najbardziej znany trener w Polsce, odchodzi. Ale nie z pustymi rękami. Jako multimilioner!Na niektórych już zarabia. W tym roku do oferty portalu rezerwacyjnego dołączyły apartamenty AGA Tenis Apartments by Radwańska w Krakowie. To 10 apartamentów, a każdy – ma wystrój przypominający miasto, w którym Agnieszka Radwańska wygrała jakiś turniej. Ceny nie są wygórowane – mniej więcej 450-550 zł za „dwójkę” ze śniadaniem. Właścicielka tak zachęca gości do odwiedzin:„Pełne osobistych pamiątek i oryginalnych gadżetów sportowych, luksusowe apartamenty są kompletnie wyposażone we wszystko co jest niezbędne dla Państwa wygody. Słoneczne Sydney i Miami, gorący Dubai, tajemniczy Istambul czy też fascynujące Wimbledon, Singapur i Tokio, to za każdym razem odpoczynek lub odkrywanie Krakowa w nowej odsłonie”Gdyby apartamenty (10 sztuk) miały obłożenie tylko na poziomie 75%, to po odliczeniu kosztów dawałyby rocznie milion złotych czystego zysku. Porządna, sportowa emerytura. A przecież te apartamenty to tylko część „inwestycyjnego” majątku naszej najlepszej jest spełniona nie tylko sportowo i finansowo, ale też pod względem filantropii. Wraz z młodszą siostrą Urszulą namawiają do przekazywania 1% podatku na fundację im. Brata Alberta, która pomaga osobom niepełnosprawnym: prowadzi domy stałego i dziennego pobytu, warsztaty terapii zajęciowej, czy przedszkola integracyjne. Oprócz tego bierze udział w Szlachetnej w tym roku przekazała swoją suknię ślubną na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Jedwabna kreacja, której projektantką jest Agnieszka Maciejak poszła za 4650 zł. Czytaj też: Klęska polskich piłkarzy na Mundialu przyniosła krach na tym rynku. Kto wykorzysta ten moment – tanio się obkupi!ilustracja tytułowa: Iga Świątek i Agnieszka Radwańska już dzisiaj rozegrają pokazowy mecz w TAURON Arenie Kraków, a całkowity dochód z charytatywnej imprezy zostanie przekazany na wsparcie dla dzieci i nastolatków dotkniętych wojną na Ukrainie. - Szykuje się przednia zabawa - mówi Iga Świątek. To wyjątkowe dla kibiców obu tenisowych gwiazd wydarzenie. Iga Świątek i Agnieszka Radwańska nigdy wcześnie nie grały ze sobą. Świątek - Radwańska Transmisja TV Gdzie oglądać mecz dzisiaj Iga Świątek i Agnieszka Radwańska postarały się podkręcić emocje jeszcze bardziej, dzieląc się z kibicami zdjęciami i materiałami wideo ze wspólnego treningu kilka dni temu w Warszawie. - Troszkę mnie ten trening uspokoił, ale trochę też zaniepokoił – przyznała potem Radwańska. – Zaniepokoił pod tym względem, że jednak moja kondycja już nie jest taka jak kiedyś. Mam teraz kilka dni, żeby w ogóle dojść do siebie. Teraz już wyłącznie regeneracja, na kort już nie wchodzę. Zagram na świeżości – dodała ze śmiechem . – Nie da się ukryć, że Iga jest bardzo wymagającą rywalką. Ale bardzo fajnie było razem pograć, bo od tej strony w ogóle się nie znałyśmy. Fajne doświadczenie, które ułatwi nam sobotni mecz – dodała Radwańska. Świątek - Radwańska Gdzie obejrzeć mecz w Krakowie Transmisja TV Iga Świątek kontra Agnieszka Radwańska a wszystko w szczytnym celu. - Rozegramy pokazowy mecz miksta, a my z Agnieszką też jeden set singla. Oba mecze będzie sędziowała Elina Svitolina, a gościem specjalnym reprezentującym Ukrainę będzie także były piłkarz Andrij Szewczenko – zdradziła Iga Świątek, która pierwotnie planowała zagrać właśnie ze Switoliną, ale ukraińska gwiazda zaszła w ciążę. Dlatego zaproponowała udział w imprezie Agnieszce Radwańskiej. - Zgodziłam się od razu, aczkolwiek potem pomyślałam "w co ja się wpakowałam najlepszego?". Żartuję, że jestem chyba najodważniejszą dziewczyną w Polsce - śmiała się Agnieszka Radwańska w rozmowie z polskimi mediami w czasie jej występu w Wimbledonie (turniej legend). - Mam nadzieję, że Iga nie będzie grała na serio - żartowała Radwańska. Była wiceliderka rankingu WTA podzieliła się z fanami wyjątkowym zdjęciem z Igą Świątek. Panie trenowały razem w Warszawie. "Gotowe na Kraków! Kto z Was będzie w sobotę?" - napisała Radwańska. - Poniżej ZDJĘCIA ze wspólnego treningu Świątek i Radwańskiej, w którym wziął udział ich trener Tomasz Wiktorowski. Iga Świątek - Agnieszka Radwańska Na jakim programie Transmisja TV z meczu Iga Świątek i Agnieszka Radwańska rozegrają razem mecz miksta i jednego seta singla. Pojedynek dwóch królowych polskiego tenisa wywołuje ogromne emocje. - Iga zadzwoniła do mnie po Stuttgarcie, wtedy był pierwszy zarys pomysłu. Miałam więc dwa miesiące, żeby coś więcej zrobić - zdradziła Agnieszka Radwańska. - Myślę, że fani tenisa w Polsce na to czekają. Pewnie inaczej by było, gdybyśmy obie były wciąż w tourze, a wiele osób nie do końca pamięta, że już nie trenuję normalnie. Zobaczymy, na ile podczas tego meczu pozwoli mi zdrowie. Co do tego, jak będzie wyglądał ten mecz z Igą, to muszę sobie jeszcze z nią porozmawiać - zażartowała Radwańska, która teraz w czasie wspólnego treningu z Igą miała okazję omówić szczegóły. - Wiadomo, że to nie będzie takie granie całkiem na poważnie, ale postaramy się pokazać z jak najlepszej strony. Z jednej strony nie mogę się doczekać, z drugiej strony jest mała niepewność - dodała Radwańska. Pod zdjęciem ze wspólnego zdjęcia Igi i Isi natychmiast pojawiło się mnóstwo entuzjastycznych komentarzy. "Dwie rakiety!, "Polskie królowe!", "Jak miło widzieć was razem" - piszą kibice. Gdzie oglądać mecz Świątek - Radwańska Transmisja TV Na którym kanale Wydarzenie rozpocznie się już o godzinie niespodzianką artystyczną, którą Iga Świątek i jej zespół wraz z Event-Factory (organizatorzy meczu) przygotowali dla wszystkich, którzy zdecydowali się kupić bilety. Następnym punktem imprezy będzie mecz miksta Świątek/Martyn Pawelski - Agnieszka Radwańska/Serhij Stachowski. W TAURON Arenie Kraków pojawią się też ukraińskie gwiazdy sportu - Elina Switolina i Andrij Szewczenko. Do tego Świątek i Radwańska rozegrają pokazowego seta! Transmisja TV z meczu Świątek - Radwańska na antenach TVP 1 i TVP Sport. Wimbledonu 2013 - Agnieszki Radwańskiej & Yvonne Meusburger swoim pojedynkiem na korcie dostarczą nam niezłych wrażeń. Na razie jednak te sportowe odkładamy na bok i skupiamy się na doznaniach wzrokowych! Agnieszka Radwańska kiedyś i dziś - mocno się zmieniła!? Wimbledonu 2013-Agnieszki Radwańskiej & Yvonne Meusburgerswoim pojedynkiem na korcie dostarczą nam niezłych wrażeń. Na razie jednak te sportowe odkładamy na bok i skupiamy się na doznaniach wzrokowych!Agnieszka Radwańskakiedyś i dziś - mocno się zmieniła!? Agnieszka Radwańskaposzła na imprezę dla uczestnikówWimbledonu 2013. Tenisistka miała na sobie małą czarną, a do tego pięknie wystylizowane blond włosy. Zdjęcie Agnieszki Radwańskiej w tak sexy odsłonie pojawiło się na jej Facebooku. Byliśmy pod wrażeniem! Wy chyba też? ;] Postanowiliśmy pokusić się o małe porównanie -Agnieszka Radwańska- kiedyś i dziś. Mocno się zmieniła? Zapraszamy do naszej galerii - oceńcie sami! I przy okazji przypominamy: już dziś [ pierwszy mecz w ramach turniejuWimbledon 2013-wynikzaważy o przyszłościAgnieszki Radwańskiejw zawodach. Trzymamy zatem kciuki! Ciężko pisze się wówczas, kiedy człowiek czuje się tak, jak gdyby wbito mu nóż w serce. A tak właśnie przeżywam decyzję Agnieszki Radwańskiej o zakończeniu sportowej kariery. Można się było tego spodziewać – Isia dwa tygodnie temu uprzedzała, że rozważa ten wariant – jednak nie sądziłem, że ostatecznie go wybierze i wszystko zbliża się do mety aż tak wielkimi krokami. Ten dzień nadszedł i niczego nie da się już odwołać. W przyszłym sezonie starszej z sióstr Radwańskich nie zobaczymy w Melbourne, Londynie czy Nowym Jorku. Czy kiedykolwiek doczekamy się na kortach Polaka lub Polki jej kalibru? Oby, choć dziś naprawdę trudno to sobie wyobrazić. Przepowiednia się sprawdziła Nie chciałbym, żeby ten tekst zabrzmiał jak nekrolog, ale boję się pustki po 29-letniej tenisistce z Krakowa. – Ja też się jej trochę obawiam. Ona nie ma w tej chwili zastępcy czy zastępczyni. To na jej mecze czekaliśmy, to jej starty analizowaliśmy, to jej możliwości rozważaliśmy zawsze w kontekście drabinek największych turniejów. I to nie przez rok, dwa czy trzy. Przez więcej niż całą dekadę! – mówił nam wczoraj smutny Wojciech Fibak, który w 2006 roku, po pamiętnym spotkaniu z Anastazją Myskiną na kortach Warszawianki, przepowiedział, że „ta 17-letnia dziewczyna pobije wszystkie jego rekordy”. Symbol walki i odrodzenia To Agnieszka sprawiła, że turniej Masters w świadomości kibica nie będzie się już kojarzył wyłącznie z przegranym przez Fibaka finałem w Houston. Wprost przeciwnie – w naszej tenisowej tradycji stanie się symbolem odrodzenia, zmartwychwstania i rywalizacji do końca. W 2015 roku Radwańska po dwóch nieudanych meczach wygrała trzy kolejne i w fantastycznym stylu sięgnęła w Singapurze po triumf w Finałach WTA. Takich momentów chwały – na czele z Wimbledonem 2012, gdy w finale do stanu 2:2 w trzeciej partii stawiała opór Serenie Williams – uzbierało się przez ponad dekadę mnóstwo. A trzeba pamiętać, że Radwańska miała trudniej niż inni polscy sportowcy. Co z tego, że rozstrzygnęła jeden, drugi, trzeci mecz z gwiazdą, skoro w kolejce czekały już kolejne wspaniałe przeciwniczki. Wioślarki, kajakarki i zapaśniczki stają na podium w najważniejszej imprezie sezonu i potem mają „spokój”, krakowianka cały czas w ogniu krytyki musiała potwierdzać klasę. Była rozliczana z rezultatów i dyspozycji od poniedziałku do niedzieli, od Australii przez Europę, Amerykę aż do Azji. Żaden polski sportowiec nie startował tak często, tak intensywnie, tak globalnie. No, może jeden Robert Kubica. I właśnie razem z nim oraz Robertem Lewandowskim mistrzyni stała się najlepszym znakiem reklamowym sportowej Polski w XXI wieku. Potrafiła oczarować świat – Świat ją cenił, lubił, chwalił i szanował. Za styl, delikatność, lecz jednocześnie za wszechstronność, powtarzalność i niezawodność. Wiele osób było oczarowanych jej nieustającą finezją – ocenia Fibak przypominając wszystkie opinie, które czytaliśmy w ciągu kilku godzin po jej odejściu. – Jeśli pojawi się kiedyś zawodniczka, którą będziemy mogli nazwać „nową Radwańską”, staniemy się naprawdę bardzo szczęśliwi – ocenił ekspert „New York Timesa” Ben Rothenberg. Warto przypomnieć, że to właśnie na okładce tej słynnej gazety 18-letnia wówczas Polka znalazła się w 2007 roku, gdy wyrzuciła z US Open słynną Marię Szarapową. Swoje uznanie wyrazili także prezydent Andrzej Duda i minister sportu Witold Bańka. – Szanowna Pani Agnieszko! Dziękujemy za wszystkie sukcesy i wspaniałe promowanie Polski na światowych kortach! Życzymy powodzenia we wszelkich nowych planach i działaniach! – napisał na swym Twitterze prezydent RP. – Moje i wcześniejsze pokolenia wyszydzano nawet z próby marzeń o takich sukcesach. Mówili: mierzcie siły na zamiary. Potem przyszła ona i pokazała, że można. To było najszczęśliwsze 13 lat w historii polskiego tenisa. Dzięki Iśka! – tak z kolei podsumowała karierę Agnieszki komentatorka TVP Sport, była tenisistka Joanna Sakowicz-Kostecka. Mała olimpijska zadra Każdego prawdziwego kibica ścisnęło wczoraj za gardło. Wiem, że znajdą się pewnie też tacy, którzy zaczną wypominać brak olimpijskiego sukcesu (Agnieszka trzy razy startowała w igrzyskach – w Pekinie, Londynie i Rio – ale nigdy nie zbliżyła się do podium). W internecie są głośni, w bitwie na argumenty słabi. Każdy kto widzi liczby i pamięta, jak wykuwała się ta kariera, potrafi racjonalnie ocenić ten niezwykły rajd na szczyt. Pamiętam z przeszłości wizyty w szkole, do której chodziła zawodniczka. Jej ławka w liceum stała czasami na korytarzu. Pamiętam szczury, które Aga z Ulą nosiły w grubych rękawicach, bo mogły podrapać i zniszczyć niejeden trening. Pamiętam pierwszy milion zarobiony przez tenisistkę z nagród i pytania, na co go wyda. Agnieszka bezbłędnie wiedziała wtedy, ile wynosi cena biletu na tramwaj. Dziś jeździ Lexusem, żyje zupełnie inaczej, lecz odnoszę wrażenie, że cały czas twardo stąpa po ziemi. I, jak kiedyś, ma nad wszystkim kontrolę. A może kiedyś... – Jest zdecydowana, konkretna, zdeterminowana. Być może dlatego tak szybko udało jej się podjąć decyzję o przyszłości. Czy jest ona ostateczna? Znając charakter Agnieszki, pewnie tak. Choć z drugiej strony mieliśmy wiele przykładów tenisistek, które po dwóch-trzech latach miały dosyć bezczynności i wracały. W tym przypadku przychodzi mi do głowy Martina Hingis. Polka kiedyś była do niej porównywana. Szwajcarka została deblistką i cały czas odnosiła olbrzymie sukcesy. Nie da się wykluczyć, że i my o takim rozwiązaniu możemy później rozmawiać – uważa Fibak. Na razie Radwańską, po latach życia w hotelach, czeka trochę spokoju. Może to jednak koniec tylko na dziś? A kiedyś, gdy życie uda się ułożyć na nowo, pojawią się jeszcze jakieś sportowe wyzwania? Brzmi jak scenariusz science-fiction, ale kto wie, kto wie...

agnieszka radwańska kiedyś i dziś